GKS BOT przegrał w towarzyskim a przede wszystkim charytatywnym spotkaniu z Cracovią Kraków 0:4. Na trybunach „Lechii” Tomaszów zasiadło około półtora tysiąca kibiców spragnionych pierwszoligowej piłki. Dochód z biletów, sprzedawanych gadżetów i puszek przeznaczony zostanie na ratowanie życia 3 – letniego Piotrusia Knapa. Dodatkowe pieniądze trafią z przeprowadzonej w przerwie i po spotkaniu aukcji, podczas której licytowano piłki, proporczyki oraz koszulki, m.in. GKS z autografami zawodników (tą kupili członkowie Stowarzyszenia Sympatyków GKS), Widzewa, Legii, Macieja Żurawskiego czy Tomka Frankowskiego.

Początek spotkania należał do bełchatowian i nic nie zapowiadało takiej porażki. Najpierw niecelny wolej Janusza Dziedzica..W 13. minucie efektowną przewrotką popisał się Mariusz Ujek, ale chybił. Kwadrans później Radek Matusiak nie wykorzystał sytuacji „sam na sam” z Olszewskim. 27. minuta to z kolei mocny strzał Joldicia nad bramką. Niewykorzystane sytuacje zemściły się, kiedy w 41. minucie Tomasz Moskała pokonał Pilarza strzałem między nogami. Po przerwie mieliśmy kilka zmian. Między innymi na boisku pojawił się Jacek Banaszyński, który jeszcze się dobrze nie rozgrzał a już wyjmował piłkę z siatki po strzale Pawła Nowaka. GKS odpowiada niecelnymi strzałami Kmiecika i Berlińskiego. Niestety to Cracovia zdobywa kolejną bramkę ponownie za sprawą Nowaka. Bełchatowianie przycisnęli stwarzając kilka sytuacji bramkowych, ale żadna z nich nie zakończyła się golem a próbowali: Joldić z rzutu wolnego, dwukrotnie Wiechowski, dwa razy Garguła, Ujek głową. Ale to Cracovia wykazała się świetną skutecznością. O sytuacji z 87. minuty bramkarz GKS, Banaszyński, zapewne będzie chciał jak najszybciej zapomnieć. Z rzutu wolnego uderzył Łukasz Skrzyński a piłka zatańczyła golkiperowi na rękawicach wpadając do siatki. GKS BOT zagrał dziś wyjątkowo nieskutecznie i słabo w obronie. Miejmy nadzieję, że był to wypadek przy pracy i nasi zawodnicy pokażą zupełnie inny futbol w sobotę przeciwko Koronie.

GKS BOT Bełchatów: Krzysztof Pilarz- Edward Cecot, Grzegorz Fonfara, Robert Górski- Goran Janković, Rafał Berliński, Łukasz Garguła, Omer Joldić, Janusz Dziedzic, -Radosław Matusiak, Mariusz Ujek

Rezerwowi: Jacek Banaszyński - Jano Froehlich, Sergiusz Wiechowski, Grzegorz Kmiecik

Cracovia: Olszewski (46 Cabaj) - Radwański (46 Wacek), Skrzyński, Karwan, Baster - Bojarski (65 Marcio), Nowak, Giza (46 Baran) - João Paulo da Silva, Moskała, Bania.

Fotorelację z meczu znajdziesz TUTAJ

Klub zwrócił się z wnioskiem do Wydziału Dyscypliny PZPN o anulowanie kary za drugą żółtą kartkę dla Janusza Dziedzica, którą otrzymał w meczu w Lubinie. Według naszej wiedzy jest to jedyna kwestia związana z ostatnimi meczami GKS BOT, która może stać się przedmiotem rozpatrzenia przez odpowiednie organy PZPN.

Zawodnicy GKS BOT wyjadą w środę wraz ze sztabem szkoleniowym do spalskiego COS na zgrupowanie, które zakończy się meczem towarzyskim z Cracovią Kraków w pobliskim Tomaszowie Maz. a dochód z tego spotkania zostanie przeznaczony na ratowanie życia 3-letniego Piotrusia Knapa.

Pomimo niezłego meczu nasz zespół nie wrócił z Lubina ze zdobyczą punktową. Zagłębie pokonało GKS BOT 2:1, przerywając udaną serię spotkań. Pierwszą bramkę meczu zdobył Michał Stasiak, który po błędzie obrońców z kilku metrów wpakował piłkę do siatki po dośrodkowaniu Iwańskiego. W 34. minucie rzut wolny wykonywał Radosław Matusiak, ale jego techniczny strzał w świetny sposób wybił Liberda. Gdy wydawało się, że wynik do przerwy nie ulegnie zmianie, w zamieszaniu podbramkowym, po centrze Łukasza Garguły, piłka wpadła wreszcie do bramki a trafienie przypisano Mariuszowi Ujkowi. Na trybunach tym czasem oprócz niewybrednych epitetów pod adresem zawodników obu (!) drużyn, dominował szelest łuskanych pestek dyni. Z pewnością w Lubinie dopingowania swych ulubieńców kibice mogliby się uczyć chociażby od nas. Po przerwie śmielej do ataku ruszyli lubinianie, co przyniosło im po niecałym kwadransie bramkę po szybkiej kontrze i znów błędach obrony, tym razem najlepszego strzelca Zagłębia, Michała Chałubińskiego. Zawodnicy GKS BOT nie podłamali się takim obrotem sprawy i stworzyli dwie świetne okazje do wyrównania. W 65. minucie po dośrodkowaniu Matusiaka jak spod ziemi wyrósł Jacek Popek, ale piłka po jego strzale przeszła centymetry obok słupka. Następnie szczęścia nie miał Janusz Dziedzic, którego bombę pod poprzeczkę w sobie tylko znany sposób wybił bramkarz gospodarzy. Nasi piłkarze do końca walczyli o remis, ale osłabieni po czerwonej kartce dla Dziedzica nie byli już w stanie osiągnąć celu i punkty zostały w Lublinie.

Bramki: 1:0 Michał Stasiak (29), 1:1 Mariusz Ujek (45-głową), 2:1 Michał Chałbiński (59).

Żółte kartki: Zagłębie Lubin: Michał Stasiak, Andrzej Szczypkowski, Michał Chałbiński. GKS BOT Bełchatów: Edward Cecot, Jacek Popek, Łukasz Garguła, Janusz Dziedzic.

Czerwona kartka za drugą żółtą, GKS BOT Bełchatów: Janusz Dziedzic (77).

Sędzia: Marek Mikołajewski (Płock).

Widzów 2 500.

Zagłębie Lubin: Mariusz Liberda - David Kalousek, Petr Pokorny, Michał Stasiak, Robert Kłos - Dawid Plizga, Maciej Iwański, Dariusz Jackiewicz, Andrzej Szczypkowski, Wojciech Łobodziński - Michał Chałbiński (86. Łukasz Piszczek).

GKS BOT Bełchatów: Jacek Banaszyński - Jano Froehlich, Edward Cecot, Grzegorz Fonfara, Jacek Popek - Goran Janković (85. Damian Szczęsny), Łukasz Garguła, Janusz Dziedzic, Piotr Klepczarek I (70. Robert Górski) - Radosław Matusiak, Mariusz Ujek.

Za nami udany pa?dziernik, w kt?rym be?chatowski zesp?? zdoby? 8 punkt?w, plasuj?c si? w tabeli miesi?ca na 4. miejscu za Cracovi? (12 pkt), Zag??biem (9) i Legi? (9). ?yczmy sobie, aby listopad by? jeszcze lepszy.